Tym razem nie na weekend, tylko na urlop. Spędziliśmy 2 pełne tygodnie we Włoszech. Nasz kierunek to jezioro Garda i Dolomity- Brenta. Naszym jednym z celów było objechanie rowerem jeziora Garda. Można to zrobić w jeden dzień (ok 140 km). My natomiast byliśmy na wakacjach, nigdzie nam się nie śpieszyło, nikomu nic nie musieliśmy udowadniać i na spokojnie rozłożyliśmy sobie jazdę na 3 dni. Pierwszy dylemat jaki mieliśmy to gdzie zostawić auto. Szukając przed wyjazdem do Włoch, informacji nt. parkingów, byliśmy przygotowani na problem ze znalezieniem dozwolonego miejsca parkingowego lub bardzo drogie opłaty parkingowe. Przed wyruszeniem szlakami wzdłuż Gardy nocowaliśmy w niewielkim pensjonacie zarządzanym przez osobę prywatną. Liczyliśmy na to że uda nam się zostawić auto na parkingu, niestety było tam pełne obłożenie gośćmi i wyliczone miejsca parkingowe, Natomiast przemiły właściciel wskazał nam że auto możemy bezpiecznie zostawić na parkingu przy sieci sklepów tj. Lidl, KiK. Rzeczywiście pod sklepami tymi były białe linie parkingowe. Dla tych co nie wiedzą: We Włoszech panuje zasada, białej, niebieskiej i żółtej linii parkingowej. Biała linia oznacza możliwość parkowania za darmo, niebieska linia oznacza konieczność uiszczenia opłaty (w parkometrze), żółta linia oznacza całkowity zakaz parkowana dla turystów. To źe możemy zostawić bezpiecznie auto potwierdziła nam również policja, która zatrzymała się koło nas. Zainteresowali się dlaczego zakładamy tablicę rejestracyjną? No wlasnie dlaczego? Okazało sie że na bagażniku rowerowym mielismy tablicę z drugiego auta. I tak podczas jazdy przekładaliśmy właściwe tablice, to na bagażnik, to na auto gdy bagażnik ściągaliśmy. Obyło się bez mandatu i dostaliśmy potwierdzenie że auto może stać na tym parkingu. Mogliśmy więc ruszać.
Pierwszego dnia (09.09.2022) przejechaliśmy 55 km, od Rivia del Garda do Cisano. Trasa widokowo bardzo ładna, początkowo prowadziła ulicą, gdzie ruch samochodowy był dość spory. Natomiast tu duży plus za ostrożność kierowców. Dalszy odcinek był przy samych jeziorze, wygodną i szeroką ścieżką rowerową. Było dla nas zaskoczeniem, że na 2 polach campingowych nie było miejsc na mały 2 osobowy namiot. Zatrzymaliśmy się dopiero na Camping Cisano. rozbijając namiot na wąskiej skarpie.
Dzień drugi - przejechaliśmy dystans 67 km. Nocleg mieliśmy na przyjemnym oliwkowym kampingu w miejscowości Roina. Trasa w ten dzień widokowo nas nie zachwyciła. Dużo turystycznych miejscowości i tłum ludzi - to nie nasze klimaty.
